Do wykonania „maryżasów” nie potrzebujemy wiele. Jak sama nazwa podpowiada:
– ryż, który wcześniej kolorujemy. Jak? Na przykład tak jak tutaj
– przeźroczyste, plastikowe opakowania lub butelki. U nas zagrały butelki po sokach dla Idki.
– kolorowe papiery, taśmy
– taśma klejąca
– nożyczki
– muzyka. U nas nic się nie przebiło, za to teraz przy pisaniu Sting.
Ryż wsypujemy do czystych, suchych butelek pozbawionych etykiety (tak, będą niegrzeczne;)). Przygotujcie się na szaleństwo i totalną rozsypankę. Ciekawe czy biały ryż też wzbudziłby takie emocje.
U nas w pewnym momencie pojawiły się oczy …
i na to wszystko przyszły markery …
a potem nikt już nie potrafił powstrzymać tej przerażającej fali energii, której ofiarą padły „maryżasy” przeradzając się tym samym w „przerażasy”.
Mimo to ex-maryżasy wydają uroczy dźwięk. Przekonajcie się „nausznie” sami.
Najnowsze komentarze